sobota, 29 grudnia 2012

Facet


Romuald uwielbia takie dni, kiedy może zasiąść na swojej kanapie, napoić się nektarem z chmielu i wziąć w objęcia swą smukłą Kochankę.

Bo Kochanką jest ona wprost idealną! Jest mu całkowicie posłuszna, nie mówi zbyt wiele i spełnia wszystkie jego zachcianki. To prawda, macie rację. Kochanka nie gotuje, każdy musi mieć jakąś wadę.

Romuald dobrze wie, że najważniejsze jest wnętrze, serce. Ale... Mamma mia! JAK ONA WYGLĄDA! Białosrebrzysta niczym świeży śnieg oświetlony porannym słońcem!

Romuald uwielbia jak jego palce prześlizgują się po guziczkach Kochanki, gładkich jak jedwab. Tak, takie guziczki ma tylko Kochanka, której lico zdobi piękne jabłko (zapewne z dorodnej polskiej jabłoni - tak sobie Romuald zwykł myśleć).

Lecz jest coś, co gryzie Romualda od wielu dni!


Kochanka, niby idealna, smukła, gładka, powabna, a jakaś taka... nadgryziona. Wiążąc się z nią wieloletnią ratą kredytu był pewny, że nie tknął jej żaden inny użytkownik! Ona również nie zdradza żadnych oznak kontaktu z INNYM! Tylko to jabłko...

Któż mógł mu to zrobić? Tego Romuald nie mógł się dowiedzieć bo Kochanka była przecież bardzo małomówna. Czasem mogłaby jednak coś powiedzieć...

Trzeba się pogodzić z trudnym losem - pomyślał sobie Romuald i wypił łyczek nektaru chmielowego. 



Na koniec chciałabym Wam powiedzieć, że życie bez patyka to... to co to jest za życie! ;)



poniedziałek, 24 grudnia 2012

Merry Christmas


Rysowanie kotów jest strasznie trudne. Zwłaszcza takich kotów jak Miluś!
Nie znam Milusia osobiście, ale sporo o nim słyszałam. Ma rok, jest szarobury i kipi energią! Biega, skacze, rozrabia i bawi się szczurkiem z Ikei. Podobno potrafi nawet otwierać drzwi.

Moje psy również potrafią otwierać drzwi. Niestety, nie robią tego tak delikatnie jak kotek. Laura taranuje drzwi swoim wielkim cielskiem, a Ferdek szybkim susem wskakuje na klamkę.

Ostatnio zastałam ich wpatrujących się w spadającą gwiazdkę z nieba. Ciekawe o jakich marzeniach sobie wtedy pomyśleli?
Mają szczęście. To bardzo rozpieszczone psy (aż wstyd się do tego przyznawać). Ich marzenia pewnie zostaną spełnione.

Życzę Wam, żeby Wasze marzenia również się spełniły. Żeby życie Was rozpieszczało :)
Wesołych Świąt!





poniedziałek, 10 grudnia 2012

Niespodziewanka



Helenka bardzo chciała zobaczyć najprawdziwszą Gwiazdę Betlejemską. Tak bardzo o tym marzyła, że nie mogła spać! 

Nie przespała nocy we wtorek, środę, czwartek, piątek (mimo, że była już strasznie zmęczona!), a nawet w sobotę! Jej oczy (kiedyś wielkie i piękne) zrobiły się szarobure i podkrążone. Jej buzia stała się bardzo blada, a rączki i kolanka - drżące. 

Całe szczęście, że zjawił się Mały Książę! Chwycił Helenkę za drobną dłoń (a Helenka chwyciła swojego pieska Orzeszka) i razem polecieli (bo to był Mały Książę, który potrafił latać jak Piotruś Pan!) na najwyższe wzgórze w okolicy.

I w ten sposób Mały Książę spełnił marzenie małej Helenki (i jej pieska Orzeszka). Wszystko to działo się, rzecz jasna, w Boże Narodzenie! Tak oto wygląda kartka świąteczna, którą narysowałam dla Fundacji Jaśka Meli "Poza horyzonty" (klik!).



A teraz to, na co czekacie :) Wyniki losowania!
Tym razem nie posłużyłam się maszyną losującą. Przepisałam, powycinałam, wylosowałam! Kogo wylosowała moja dłoń losująca?

 


 

Plakat wylosowała Olga z "O tym, że..." ! :) 

 Bardzo mi miło, że tyle Was wzięło udział w plakatowym losowaniu! Dziękuję! Obiecuję, że to nie ostatnia taka zabawa.

Jeszcze tylko psy moje niegrzeczne na koniec. Laura i Ferdek na spacerze ;)



czwartek, 6 grudnia 2012

Rodzinka



To jest najprawdziwsza na świecie rodzinka.

Wcale nie powstała w mojej głowie!

Pewnego dnia dostałam maila od Ali. Czy mogłabym narysować ich portret rodzinny?
Świetna sprawa! Mówię Wam!

Ala (z reguły) nosi włosy splecione wokół głowy. Uwielbia swoją krótką sukienkę w paski i dżinsową kurteczkę - z tym zestawem się ostatnio nie rozstaje!
Ma męża, dwie cróeczki - Hanię i Felkę oraz kota Stefana.

Mąż ma na imię Michał i jest wielkim fanem FC Barcelony (jego ulubioną bluzą jest ta z logo Barcelony!). Lubi wygodne, casualowe ubrania takie jak: tiszerty, dżinsy, konwersy (oraz rzemyk na szyi).


Hania to energiczna, rozczochrana dziewczynka, która czerpie energię z kosmosu (prawdopodobnie). Uwielbia swoją Lalusię w ubranku w paski. Ma młodszą siostrę Felkę, która mieszka sobie w brzuchu mamy.

A Stefan? Typowy, szarobury dachowiec!

Taka to wesoła rodzinka :)



A teraz wyobraźcie sobie taką historię:

Pewnej nocy (a był to sam środek bardzo ciemnej nocy!) przebudziło mnie dziwne uczucie, jakby ktoś delikatnie dotykał mnie po głowie (trochę to straszne, ale wcale się nie bałam!) .

Ponieważ sen mam bardzo mocny (kocham spać!), nie obudziłam się do końca i znalazłam się w dziwnej fazie pomiędzy snem a jawą. Dlatego bez zastanowienia uznałam, że to mój pies Ferdek (o Ferdziu było tu: Klik!). Że drapie mnie po głowie łapką bo chce wejść pod kołdrę! Nie otwierając oczu podniosłam kołdrę i powiedziałam, żeby wskakiwał. Pospieszałam go (bo zimno!), a on dalej drapał!
I to mnie ostatecznie obudziło (a Ferdek przecież nigdy nie śpi ze mną w łóżku!).

Podniosłam głowę, a tam...
JADZIA!!! Tak! Jadzia! Mój (i Menrza) jeż!


Jadzia???
Co Jadzia robiła w moim łóżku! 

Wyobraźcie sobie, że Jadzia wspięła się po mojej torebce (wiszącej na rogu łóżka) i przyszła zobaczyć co u mnie słychać!

Jadzia, jak każdy jeż, jest zwierzątkiem nocnym i kiedy wszyscy (ludzie i psy) śpią, biega po pokoju.

W nocy byłam chyba zbyt śpiąca, żeby dziwić się wyczynom Jadzi. Zdjęłam torebkę, żeby Jadzia więcej się nie wspinała i momentalnie zasnęłam.

To była dziwna noc.

Po pewnym czasie znowu zostałam obudzona. Coś dreptało po moich nogach, a stronę pleców!

Tym razem wspięła się po zasłonie.

Słyszeliście kiedyś o jeżu, który wspina się po zasłonach???

fot. Monsz
 

sobota, 1 grudnia 2012

Gwiazdka III



Powiem Wam co zrobiła Dorotka, kiedy dostała gwiazdkę z nieba od Misia (O Misiu tutaj: klik!)!

Rzecz jasna, Dorotka była niewyobrażalnie zaskoczona, wzruszona, zarumieniona, załzawiona, rozanielona i uszczęśliwiona.
Stwierdziła, że też MUSI dać Misiowi gwiazdkę z nieba bo mu się należy jak niewiadomoco!

Dorotka nie potrafiła skakać jak Miś, nie uprawiała boksu (który pozwoliłby jej zobaczyć gwiazdy), nie bywała na czerwonym dywanie, a do planetarium miała wyjątkowo daleko. Ale miała szczególny dar.
Potrafiła robić przepiękne wycinanki z papieru! Wszyscy, którzy widzieli wycinanki Dorotki zawsze głośno wzdychali mówiąc coś w stylu: "Oooh!", "Aaaah!", "Mamma mia!", "Przepiękne!".

Jedyną sensowną rzeczą jaką mogła zrobić Dorotka był... spacer do sklepu papierniczego!
Kupiła ogromny rulon szarego papieru (chciała kupić błyszczący złoty, ale był bardzo drogi). Rulon był tak wielki, że ledwo zmieścił się w salonie. A kiedy Dorotka go rozwinęła, przykrył całą podłogę, wszystkie meble, a nawet kawałek ściany!
Wyobraźcie sobie jak trudno jej było zrobić z tego wielkiego papieru piękną wycinankę! Dorotka była bardzo zdolną wycinaczką wycinanek, więc poradziła sobie w oka mgnieniu!

Z szarego papieru powstała ogrooooooomna GWIAZDA! Była przepiękna!

"Piękna? Szara gwiazda...?" - pomyślicie sobie pewnie. Ha! Dorotka dobrze wiedziała, że gwiazda wcale nie będzie szara!

Zapakowała ją do reklamówki (oj tak, trudno było ją tam zmieścić) i pojechała pod dom Misia. Całe szczęście, że przed oknem jego sypialni rósł wielki orzech! Dorotka wspięła się na drzewo i zawiesiła swoją ogromną gwiazdę na jego najwyższej gałęzi! Następnie wyciągnęła z kieszeni trzy fiolki ze złotym brokatem...

Chyba wiecie co było dalej :) Po odkorkowaniu fiolek wiatr rozniósł brokat po całej gwiazdce! Przykleił go także do gałęzi drzew, ostatnich jesiennych listków, trawnika, a nawet do ściany domu (czego nie było w planach). W efekcie, kiedy Dorotka zeskoczyła z drzewa, zobaczyła, że caaaała okolica lśni złotym brokatem!!

To była najbardziej zniewalająca i błyszcząca wycinanka jaką kiedykolwiek zrobiła Dorotka! Była z siebie bardzo dumna! Wiedziała, że Misiowi spodoba się taka niespodzianka :)


Dorotka (i ja) poleca własnoręczne wykonanie prezentów świątecznych!